Tygodnie mijały zdecydowanie zbyt szybko, a pewna Brązowowłosa Gryfonka, która zdążyła się już przyzwyczaić do zajadliwego Ślizgona z którym przyszło jej dzielić codzienność nie mogła odpędzić się od nawału pergaminów, którymi zasypywali ją uczniowie. Cóż, jakby nie patrzeć sama sobie była winna zadając im takie ilości prac domowych. Uważała, że to jak najbardziej właściwa droga - w końcu utrwalanie wiadomości niezbędnych do sumów jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a ona sama była idealnym wzorcem dla każdego, kto ponad wszystko gonił za wiedzą.
Imponowało to nawet Czarnowłosemu Severusowi, który rzecz jasna nigdy by się do tego nie przyznał - no, chyba że przed Minewrą, która nieustannie wysłuchiwała marudzenia mężczyzny. Pewnego razu (co Hermiona wspominała ze śmiechem) powiedziała mu nawet, że jest starym sknerą a nawiązując do tematyki niedawno minionych świąt przyrównała go do Ebenezera Scrooge, bohatera mugolskiej ''Opowieści Wigilijnej'', którą ostatnio przeczytała z tym, że jeszcze przed wielką przemianą.
Można przewidzieć, że Severus obraził się na kobietę śmiertelnie i prawie tupiąc nogami prychnął po czym podniósł się z zatrważającą szybkością i nim ktokolwiek zdążył mrugnąć powieką trzasnął drzwiami zostawiając za sobą dwie, pokładające się ze śmiechu kobiety.
Na Hermione dąsał się całe dwa dni. Nie można powiedzieć, że sprawiło jej to przykrość. Raczej na odwrót, miała nieustanny powód, żeby dogryzać niedoścignionemu Mistrzowi, jak nazywała go w myślach.
- Granger? - warknął pewnego dnia kiedy otworzyła mu drzwi i prawie natychmiast próbowała je zamknąć, tylko i wyłącznie po to, żeby jeszcze bardziej go zirytować. Widziała, że zachowywał się jak bomba zegarowa, która czeka na sposobność do wybuchu i niezmiennie chciała przyspieszyć ten proces. Zaczęła już nawet myśleć, że przez towarzystwo tego Nietoperza stała się równie cyniczna i sarkastyczna, ale z błędu wyprowadziła ją Minnie, która z przekąsem uznała, że Snape w końcu dostanie za swoje. Na myśli miała oczywiście Hermione, a ta tylko w stosunku do mężczyzny z którym od niedawna (nadal potajemnie) spotykała się poza murami Hogwartu stawała się tak zgryźliwa i nieznośna, jak tylko potrafi kobieta Ślizgona. Wracając do Snapea. Wetknął stopę pomiędzy drzwi i ze zniecierpliwieniem warknął - nie mam czasu na twoje durne gierki. Wpuszczaj.
- Śnisz- wyszczerzyła się kobieta, najwyraźniej chcąc zmiażdżyć stopę Czarnowłosemu, ponieważ drzwi na które jeszcze przed chwilą kładła lekki nacisk, teraz już próbowała zamknąć ze wszystkich sił.
- GRANGER! - krzyknął, po raz pierwszy od dawna podnosząc na nią głos, na co ta w pierwszym momencie podskoczyła zaszokowana, ale już po chwili puściła mosiężną klamkę i spoglądała na niego w bojowym nastroju.
- Czego?! - odpowiedziała równie ''grzecznie'', nadal nie mając najmniejszego zamiaru wpuścić mężczyzny do środka.
- Nie będziemy rozmawiać w progu - oburzył się jeszcze bardziej.
- To nie będziemy rozmawiać w ogóle - ironiczny uśmiech rozjaśnił twarz dziewczyny kiedy założyła ręce na piersi i kilkakrotnie zatrzepotała rzęsami. Zupełnie nie w jej stylu. Nietypowe, ale skuteczne jak zwykła mawiać kiedy McGonagall coraz szerzej otwierała oczy wysłuchując rewelacji na temat pyskówek tej dwójki. W życiu nie podejrzewałaby byłej uczennicy o iście Ślizgoński charakterek, którym ostatnimi czasy wręcz grzeszyła.
- Słuchaj no - wycelował palec w jej stronę..
- Nie, to ty słuchaj - Miona zacisnęła zęby i trzepnęła go w palucha, którego ciągle jeszcze nie opuścił - przyłazisz tutaj bez uprzedzenia i żądasz, żebym wpuściła cię do mojego pokoju. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Cyniczny, arogancki dupek! Chodzisz naburmuszony jak - przerwała widząc jak Snape przewraca oczami słuchając jej wywodów na temat dziecinnego zachowania. A prawiła je dosyć często.
- Skończyłaś? - zmrużył czarne oczy i oparł się o framugę drzwi.
- Nie, oczywiście, że nie! - zaperzyła się Miona. Co za idiota! Zakichany Snape, myśli że jest pępkiem świata. Cholera jasna, jakby nie miała ciekawszych zajęć niż użeranie się z takim skończonym kretynem! I te stosy prac domowych na których zwrot czekają zniecierpliwieni uczniowie. Szczególnie Ci z piątego roku, którzy czuli chyba za dużą presję. Westchnęła i nagle zmieniła zdanie - właź - mruknęła tym samym wprawiając Severusa w osłupienie. Był prawie pewien, ba! Był pewien na sto procent, że bezczelna kobieta będzie się wykłócać, wyzywać go i krzyczeć, a ona tak po prostu zmieniła zdanie? Przyjrzał się jej uważnie, wszedł do środka i nagle zrozumiał.
Była najzwyczajniej w świecie zmęczona. Tak bardzo chciała, żeby jej uczniowie wypadli dobrze na egzaminach, że zapomniała iż sama jest tylko człowiekiem, który nie może zarywać nocy, żeby sprawdzać, poprawiać, a na dodatek segregować stosów wypracowań i prac domowych.
- Pomóc ci? - wskazał głową na porozrzucane pergaminy i tym razem to ją sparaliżowało ze zdziwienia. Kiedy pierwszy szok minął, pokręciła przecząco głową i odpowiedziała niezupełnie zgodnie z prawdą
- Poradzę sobie.
- Och Granger, nie bądź takim osłem. Nie sprawdziłbym tego w przeciągu miesiąca, a Ty? Na kiedy musisz im oddać te prace?
- Do jutra - załamała ręce nie ukrywając już nawet znużenia - chyba za dużo na siebie wzięłam.
- Nie no co ty, nie domyśliłbym się - zironizował Snape, nie mogąc sobie odmówić tego zgryźliwego i mało uprzejmego komentarza. Spodziewał się równie przyjemnej odpowiedzi ale czekać mógłby do przysłowiowej ''usranej śmierci'' a i tak by się nie doczekał. Cóż, chyba naprawdę nie miała już siły. Bez zbędnych słów zabrali się do roboty, co jakiś czas wymieniając się tylko niezbędnymi wskazówkami i zaśmiewając się z przekręconych słów. Kobieta wspominała jak niegdyś Ronald zamiast ''planeta pokryta lodem'' napisał, że ta jest ''pokryta miodem''. Kiedy opowiedziała o tym Severusowi, ten bez zastanowienia uznał, że Rudzielec nigdy nie przejawiał jakichkolwiek dowodów rzeczowych na posiadanie mózgu tak więc nic dziwnego, że nie rozróżniał tych dwóch substancji o zupełnie różnych od siebie właściwościach.
Miona ze zdziwieniem dostrzegła, że wzmianka o byłym, zmarłym narzeczonym nie porusza zadry w sercu tak bardzo jak kiedyś i mimo początkowego oburzenia w głębi duszy rozbawiła ją ta zgryźliwa wzmianka Severusa. Umilkła więc i aby nie powiedzieć za dużo skupiła się na ponownym sprawdzaniu i poprawianiu prac.
- o rany, ale się zasiedzieliśmy - westchnęła, ziewając głośno i przecierając oczy. Zegarek pokazywał, że jest już dobrze po drugiej, a Severus o ile to możliwe był jeszcze bardziej blady niż zwykle. Trzymał się równie dzielnie co ona ale dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę z tego ile wysiłku kosztowała go nieprzespana noc, podczas gdy zdawała sobie sprawę, że musi podnieść się z łóżka jeszcze przed szóstą rano.
- łatwo nie było - mężczyzna też nie miał już siły na docinki, mimo iż starał się nie pokazywać po sobie jakiejkolwiek słabości.
Brązowooka podeszła do wiecznie naburmuszonego Ślizgona i wskazując na drzwi przytuliła się do niego delikatnie, dziękując mu za udzieloną pomoc. Po raz pierwszy zdobyła się na taki gest względem Seva i ten w pierwszym momencie nie wiedział co dzieje się dookoła. Przymknął powieki i poczuł powiew jej delikatnych perfum, zapach malinowego mleczka, którym tak uwielbiała wzbogacać swoją kąpiel i jeszcze jeden, nieznany mu do tej pory zapach - delikatny, słodki, którego nigdy wcześniej nie czuł. Upajał się wybuchową mieszanką przez nieskończenie długi moment, który był dla niego jak wieczność. A jutro? Co będzie jutro? Pomyślał i delikatnie odsuwając od siebie zdezorientowaną Gryfonkę, nie mówiąc nic odwrócił się i zamknął za sobą drzwi.
- Kurwa, Snape! - uderzał pięścią w ścianę, całkowicie już rozbudzony i w myślach obliczał ile czasu zostało mu do końca zadania. - co najlepszego zrobiłeś?! - z rozpaczą wspomniał jutrzejszy termin spotkania z Rainem i jego koleżką. Będzie zdawał raport! Raport z uwodzenia Hermiony! Hermiony Granger, Gryfonki, którą darzył uczuciem!
No to namieszałaś! Widać, że Severus bardzo kocha Hermionę, a tu czeka na niego takie zadanie! Ale wracając do tematu rozdział świetny jak zawsze, a może i lepszy. Bardzo podoba mi się zachowanie Hermiony, która potrafi zawalczyć o swoje i nie da sobą rządzić.
OdpowiedzUsuńNajbardziej boję się chwili, w której Hermiona dowie się o zadaniu jakie ma do spełnienia Snape.
Życzę weny i mam nadzieję, że nie karzesz nam długo czekać na następny rozdział ;)
Oooo nie! Nie kończy się rozdziału w takim momencie :(
OdpowiedzUsuńNie daj nam za długo czekać na kolejny rozdział :)
Hey <3
OdpowiedzUsuńMam ogromną przyjemność zawiadomić Cię o tym, że zostałaś nominowana do LBA (http://ktomniejeszczezostawisevmione.blogspot.com/2014/10/liebster-blog-award.html). Mam nadzieje, że weźmiesz udział ;)
Pozdrawiam i życzę duuużo weny <3