- Sev! - Alexander cieszył się jak dzieciak. Patrząc na niego Snape odniósł niejasne wrażenie, że jeden z najpotężniejszych mistrzów świata czarodziejów od dawna nie miał kontaktu ze światem zewnętrznym. Kiedy ten niebezpiecznie zbliżył się do przekroczenia granicy bezwzględnej Severus zaprotestował
- Nie zachowuj się jak dziecko, Alex - przyjrzał mu się uważnie - kiedy ostatnio wyszedłeś - tu skrzywił się niemiłosiernie i odwrócił wzrok - się... rozerwać?
- Och, Severusie! Jak dobrze wiedzieć, że twoje nastawienie do potańcówek nie uległo zmianie. Cóż, mniej więcej w 1132 roku. To były czasy! Opowiadałem Ci kiedyś jak... - tu zaczął przydługą opowieść, której Czarnowłosy nie wysłuchał nawet w połowie. Wyłączył się mniej więcej w momencie, gdy Alexander ochoczo wprowadzał go w szczegóły życia bogatego w erotyczne aspekty. - słuchasz mnie w ogóle? - zapytał uważnie lustrując wzrokiem reakcje mężczyzny. Severus zastanowił się chwilę i zrezygnowany potrząsnął głową. Już miał uszykowaną odpowiedź gdy głos ponownie zabrał przyjaciel nauczyciela
- Sev, doprawdy mógłbyś używać odżywki, którą ci podarowałem! Twoje włosy nie wyglądałyby jak z pierwszego tłoczenia!
- No wiesz?! - oburzył się tamten podnosząc urażone spojrzenie na alchemika - jak możesz suge..
- Nie sugeruję a jedynie przedstawiam suche fakty. Zaprzeczysz?
W Severusie wszystko się kotłowało. Potężny mag liczący sobie tysiące lat, staromodny i niedostosowany do życia wśród dzisiejszej młodzieży śmie mu zwracać uwagę! I z jakiego to względu? Chodzi o włosy! Cholerne, nic nieznaczące włosy, którym tłustawego wyglądu nadawały ukochane eliksiry! Bezczelny dupek. Nie ważne ile ma lat, to niestosowne i aroganckie!
- Nie zapominaj, że znam twoje myśli - podsunął lekko rozbawiony Alex najwyraźniej niezrażony tą sytuacją.
- Nie zapomnij, że masz do mnie słabość - odciął Mistrz Eliksirów wcale nie mijając się z prawdą.
- Cóż, byłeś zdolnym uczniem i niezwykle upartym pacjentem.
- Zachowywałeś się jak przewrażliwiona mamuśka!
- Byłeś ciężko ranny!
- Ciężko ranny? Proszę Cię!
- Wiem swoje! Od lat obserwuje choroby, schorzenia i rany! Twoje alarmowały mój umysł!
- Nie było tak źle.
- Gdyby nie ja skończyłbyś w piachu, Sev - po tych słowach Czarnowłosy znieruchomiał. Alexander miał rację. Zaledwie krok dzielił go od śmierci.
WSPOMNIENIE
Severus zasiadał przy stole w domu Malfoy'ów. Czarny Pan miał wyjątkowo paskudny humor, co nie uszło uwadze żadnego z zebranych. Cóż, najwyraźniej stało się coś ważnego. Do sali wkroczył młody Malfoy, ukryty za maską bezdennej obojętności. Severusowi szkoda było tego dzieciaka. Kto jak kto, ale on miał dobre serce.
- Przyjaciele! - zabrzmiał Czarny Pan i natychmiast wszyscy zebrani pokłonili się w jego stronę - każdy z was słyszał zapewne o najpotężniejszym alchemiku wszech czasów - rozejrzał się i widząc miny wyrażające zdumienie, warknął - SNAPE.
- Cóż, mowa o Alexandrze - zaczął czarnowłosy. Na nielicznych twarzach pojawiło się zrozumienie i szok - nikt tak naprawdę nie wie, ile ma lat. Cóż, można by uznać, że jest swego rodzaju założycielem świata czarodziejów - tu Voldemort zaśmiał się złowieszczo - prawdopodobnie potężniejszym niż sami założyciele Hogwartu.
- Dosyć! Otóż chcemy przeciągnąć go na swoją stronę. Mógłby zmieść tych żałosnych obrońców szlam w ułamku sekundy. Jednakże do tego zadania wyznaczyć muszę jednego z uczniów. - tu spojrzał na pięciu uczniaków Hogwartu zasiadających na samym końcu długiego stołu.
- Panie mój - odezwał się Lucjusz - Draco podejmie się próby.
- Więc ustalone! Draconie, po spotkaniu zostaniesz wraz z Severusem - zapiał Voldemort.
Szlag! Myśli nauczyciela eliksirów nabrały prędkości światła. Spojrzał w oczy młodego Malfoya i widział zwierzęcy strach pomieszany z odrazą. Ten chłopak nie mógł tego zrobić. Ale musiał. Zrezygnowany Sev opadł na krzesło.
Czas do zakończenia spotkania ciągnął się niezwykle długo. Słuchali nudnych raportów i wdrażali kolejne szczegóły ich planu. Gdy w końcu zostali we trójkę Czarny Pan przemówił
- Draco, dostąpiłeś wielkiego zaszczytu kiedy pozwoliłem ci podjąć się próby. Wiedz, że za nieprawidłowe wykonanie zadania czeka cię śmierć. Długa i bolesna...zabawna dla nas, silniejszych. - chłopak nawet nie drgnął przywdziewając maskę obojętności - zrozumiałeś?
- Tak, Panie - ukłonił się Ślizgon czekając na dalsze instrukcje.
- Doskonale. Aby ułatwić zadanie odbierzemy Alexandrowi jedyną rzecz, którą kocha. - wypluł słowo kocha jak gdyby nie miało ono zastosowania w codziennym życiu.
- Rzecz Panie? - zapytał Ślizgon unosząc brew.
- Och tak, inaczej nazwać się TEGO nie da - Voldemort pstryknął dwoma palcami i tuż na środku stołu pojawiła się skatowana kobieta. Mężczyźni przyjrzeli się uważniej i Severus wyszeptał
- Emily.
- Ta suka - ujął podbródek kobiety rozcinając policzek długim, ostrym paznokciem - sprzeciwiła mi się. Chciała pobiec do naszego - roześmiał się szyderczo - MISTRZA, który wkrótce przyłączy się do naszej armii.
- Nie zrobi tego, nie jest tak głupi jak Ty, Tom- syknęła kobieta mrużąc oczy i w tym momencie Severus szczerze podziwiał jej odwagę.
- Jesteś niczym. Nic nie wartym śmieciem. Draco - zwrócił się do Ślizgona - ona jest pierwszą próbą.
Sev zaklął w myślach. Pierwszą próbą?! On chyba sobie żartuje! Narazi Dracona, całe pokolenia jego rodziny zostaną zniszczone, wykorzenione do cna przez alchemika, którego zaślepi nienawiść.
- Masz czas do rana. Severusie - zwrócił się Czarny Pan do swojego sługi - pilnujesz młodziaka, aby wykonał robotę dobrze. I ostrzegam - nie próbuj mu pomagać.
Zostali sami. Snape i Malfoy.
- Musisz to zrobić - szepnęła w stronę Blondyna Emily.
- Muszę - powtórzył tamten i uniósł różdżkę.
Zaklęcia niewybaczalne i klątwy padały bez końca. Kobieta skąpana we krwi oddychała ciężko. Kiedy Severus myślał już, że będzie musiał powstrzymać Dracona siłą ten nagle opuścił różdżkę i ukrył twarz w dłoniach. Czarnowłosy położył mu dłoń na ramieniu
- Nie musisz.
- Kto jeśli nie ja? On?
- Ja.
Draco był przerażony.
- NIE MOŻESZ!
Wszystko stało się w ułamku sekundy. Severus machnął krótko nadgarstkiem posyłając promień zielonego światła w stronę kobiety, ta krzyknęła przeraźliwie gdy cały pokój utonął w blasku czerwonawego światła i wypełnił się agonalnym krzykiem, Draco zatkał uszy a mosiężne drzwi otwarły się na oścież.
- SNAPE!
Kara była straszliwa. Jak przez mgłę Snape pamiętał pewne szczegóły. Ręce rozrzucone bezwładnie nad głową, kończyny powykrzywiane pod dziwnymi stopniami, krew napływająca strumieniami do ust i oczu oraz zimno. Straszliwe, przejmujące zimno smagające pokaleczoną skórę niczym bicze, posypujące rany solą.
- Dosyć - usłyszał tylko Mistrz Eliksirów nim zapadł w głęboki, bezdenny sen.
Mężczyzne ocucił ostry zapach ziół. Miał wrażenie, że kiedyś jego nos zderzył się już z tak duszącą mieszanką ale nie mógł skojarzyć gdzie mogłoby to mieć miejsce. Z trudem otworzył oko, najpierw jedno potem drugie i z ulgą stwierdził, że w pomieszczeniu panuje mrok, który go nie oślepia. Próbował się rozejrzeć ale uniemożliwił mu to przerażający ból głowy. Snape miał wrażenie, że kości kruszą się w proch, w ustach natychmiast mu zaschło, oczy zapiekły jak gdyby przepalał je gaz.
- Jestem w piekle? - wychrypiał
- Poniekąd - odparł mu melodyjny głos, który sprawił, że Mistrz wolałby umrzeć. O matko, tylko nie on! Nie on! Myślał gorączkowo. W tym czasie mężczyzna szeptał niezrozumiałe dla Seva słowa. Ogarnęła go nagła lekkość i poczucie bezpieczństwa. Po niespełna minucie nieznajomy a właściwie znajomy nakazał
- otwórz oczy.
KONIEC WSPOMNIENIA
- Dosyć! - przerwał Severus przyjacielowi.
- Och Sev, nie oburzaj się tak! To nie twoja wina, ze twoje ciało tak zareagowało!
Severus aż gotował się ze złości na to wspomnienie.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Kiedyś opowiem o tym twojej ukochanej - zagrzmiał Alex.
- Dzięki Merlinowi, nie będę jej miał.
Alchemik skrzywił się najwyraźniej wiedząc o sprawach o których mężczyzna nie mógł mieć pojęcia.
- Przychodzisz tu w sprawie Hermiony Granger.
- Skąd wiesz?
- Sev, ja słyszę o czym myślisz!
- Wyłapujesz pojedyńcze myśli - poprawił go nietoperz.
- Ach tak, wyłapuję.
Po niespełna godzinie Alexander potrafił postawić wstępną diagnozę.
- Berberys - szepnął
- Słucham? - Snape był już naprawdę zniecierpliwiony.
- Usiądź, Sev. Nie mogę zdradzić Ci diagnozy, ona ujawni się w swoim czasie. Dowiemy się, co też stało się Pannie Granger. Podaruję Ci Berberys. Masz się do niej zbliżyć tak, by być pewnym, że zażywa go dwa razy dziennie, szczególnie przed snem. To bardzo ważne. Przy najbliższej pełni ważne jest, aby zażyła Hyzop. Musisz tego dopilnować, Sev. Podam Ci szczegóły. Wracaj do niej - machnął ręką i w dłoni Seva pojawiła się torba ze składnikami - niech natychmiast zażyje Berberys. Zrób napar. będziemy w kontakcie.
Świat zawirował i Snape uderzył nogami w twardą podłogę.
- Cholera, Alex - warknął - delikatność wrodzona.
Mistrz Eliksirów nie ociągał się długo. Ważenie naparu z tak potężnych ziół było nie lada wyzwaniem ale i takim któremu on, Severus Snape zdoła podołać.
Powoli zapadał zmrok a on zmęczony wykonanym przez siebie zadaniem kląc pod nosem wszedł prędko pod gorący, relaksujący go strumień wody. Lawendowy, uspokajający zapach płynu roznosił się w powietrzu kiedy Sev usłyszał dzwonek.
- Cholera, że też teraz - mruknął i owijając się ręcznikiem wyszedł z kabiny prysznicowej.
Poczłapał do drzwi przeczesując długie, splątane włosy ręką. Uchylił drzwi
- Cześć. Chciałam zapytać czy... - och. Mężczyzna czuł się jak gdyby poraził go piorun. Przed nim stała młoda, szesnato może siedemnastoletnia dziewczyna. Była tak bardzo znajoma. Tak boleśnie znajome oczy patrzyły prosto w jego czarne tęczówki. - przeszkadzam? - mała kopia Lily Evans najwyraźniej się speszyła.
- Ależ... - Severus walczył ze sobą starając się utrzymać nerwy w ryzach - ależ nie. Chwileczkę - otworzył drzwi - proszę... proszę wejdź.
Kiedy potrząsnęła głową uśmiechając się przy tym, Snape miał wrażenie, że wnętrze powoli rozrywa się na kawałki.
- Poczekaj chwilę - wskazał na kanapę i udał się do toalety. Zatrzaskując za sobą drzwi oparł się o nie i złapał za głowę.
Podszedł do zlewu bijąc się z myślami. Płukając twarz w zimnej wodzie zastanawiał się jak wiele jeszcze w życiu może go zaskoczyć i kim do diabła jest ta dziewczyna podobna do Evas. Machnął krótko różdźką i przywdziewając mugolskie ubranie mruknął do siebie ze strachem
- teraz, albo nigdy.
Boże świetny rozdział, błagam dodawaj je częściej. Jedyny minus to, to że był za krótki;-)
OdpowiedzUsuńGenialne <3 Uwielbiam Alexa :D
OdpowiedzUsuńHmm, co to za dziewczyna? :O
Leże i zdycham ; "Potężny mag liczący sobie tysiące lat, staromodny i niedostosowany do życia wśród dzisiejszej młodzieży śmie mu zwracać uwagę! I z jakiego to względu? Chodzi o włosy! "
OdpowiedzUsuńA kiedy wstaje widzę ; "- Nie zapomnij, że masz do mnie słabość - odciął Mistrz Eliksirów wcale nie mijając się z prawdą.
- Cóż, byłeś zdolnym uczniem i niezwykle upartym pacjentem.
- Zachowywałeś się jak przewrażliwiona mamuśka!
- Byłeś ciężko ranny! "
.... i znów leże.
Rozdział jest boski * .* Kim jest ta dziewczyna? Miejmy nadzieje że nie napaloną nastolatką, która postanowi zakochać się w Severusie ;3