Ten krótki rozdział dedykuje Always, która czekała na pierwszy pocałunek. Buziaki!
Co powiecie na miniaturkę Dramione? Nie wiem, czy publikować swoje wypociny.
Co powiecie na miniaturkę Dramione? Nie wiem, czy publikować swoje wypociny.
Tego listopadowego poranka wiatr stał się chłodniejszy niż zwykle. Hermiona Granger z uśmiechem wyglądała ze swojego przytulnego pokoju obserwując uczniów łapiących swoje długie szale, które porywał każdy mocniejszy podmuch. Czuła, że zima zbliża się wielkimi krokami. Dziewczynie przypomniały się szkolne czasy, kiedy razem z Harrym i Ronem udawała się do pobliskiej wioski Hogsmande, gdzie spędzali czas w Miodowym Królestwie i barze Pod Trzema Miotłami u Madame Romestry. Tęskniła za tymi wypadami. Dzisiaj co prawda miała zamiar wybrać się na zakupy, ale to jednak nie było to samo. Rozmyślania przerwało uporczywe i głośne pukanie do drzwi. Uchyliła je delikatnie i ujrzała jakąś młodą Ślizgonkę, którą kojarzyła z zajęć czwartoklasistów.
- Tak?
- Pani Profesor, Profesor Snape prosi o jak najszybsze opuszczenie wieży. Chciałby zabezpieczyć piętro.
W tym miejscu trzeba dodać, że odkąd Hermiona Granger miała tę wątpliwą przyjemność zostać opętaną przez naprawdę złośliwego demona, który przewrócił jej życie do góry nogami, ochrona nauczycielki Transmutacji wzrosła dwukrotnie. Dziewczyna na swoje nieszczęście musiała widywać Mistrza Eliksirów dokładnie raz w tygodniu mimo tego, że na co dzień unikała go jak ognia, aby przyjmować jakiś okropny w smaku eliksir mający odpędzać ciemne siły i dawać jej motywację do obrony przed nimi. Oprócz tego wieża młodej kobiety była zabezpieczona silnymi zaklęciami ochronnymi.
- Oczywiście, przekaż mu, że już idę.
Kiedy drzwi się zamknęły, kobieta nałożyła dość gruby, jesienny płaszcz z kapturem i opuściła wieżę. Po drodze natknęła się na Severusa, który otworzył usta, najwyraźniej mając coś ciekawego do powiedzenia, ale kobieta minęła go tylko, świetnie udając niesamowity pośpiech.
* * * Wieczorem * * *
Kiedy Miona odłożyła wszystkie torby z zakupami, a było ich naprawdę sporo miała ochotę tylko i wyłącznie na sen, którego nie dane jej było zaznać. Miała jeszcze dokładnie godzinę do spotkania towarzyskiego na które zgodziła się już jakiś czas temu. Cóż, Horacy nie próżnował - ostatnio minął mu zły humor i na powrót stał się duszą towarzystwa. Nauczyciele przyjęli to z ulgą, gdyż tracili już nadzieję, że do Hogwartu wróci ten wesoły, energiczny staruszek na miejsce smętnego starca.
Szybki prysznic zapewnił relaks i rozbudził kobietę. Wybrała liliową sukienkę i czerwone dodatki. Delikatny makijaż dopełniał całość, dając przyjemny kontrast i Miona zadowolona ze swojego odbicia w lustrze skierowała się do wyjścia.
Jakiś czas później zamroczona nowym trunkiem, którym poczęstowała ją Profesor Sprout kobieta śmiała się perliście z żartu, który opowiedał jeden z zagranicznych gości Slughorna. Snape obserwował ją z daleka i z niezadowoleniem kręcił głową, kiedy brązowowłosa sięgnęła po kolejny kieliszek, wypijając go w dość krótkim czasie jak na nią. Mówiąc szczerze, był zazdrosny. Chorobliwie zazdrosny o przystojnego bruneta, który bezwstydnie podrywał nauczycielkę i choć bardzo nie chciał się do tego przyznać, każdy na kogo warczał dzisiejszego wieczoru jak na dłoni widział, co się święci.
Kiedy około drugiej nad ranem dziewczyna wstała od stołu a towarzysz objał ja w talii proponując spacer, Czarnowłosy nie wytrzymał. Szybkim krokiem podszedł do byłej Gryfonki i powiedział z nutą złości w głosie
- Ja ją odprowadzę. Chodź Granger.
- Sev... Snape? - dziewczyna najwyraźniej nie zamierzała zwracać się do niego po imieniu. - nie ma mowy.
- Owszem, jest - złapał kobietę za rękę ciągnąc ją w stronę drzwi - Merlinie, ile ty wypiłaś. Jesteś w stanie iść sama? - uniósł brwi mając cichą nadzieję, że zaprzeczy.
- Nie potrzebuję twojej pomocy, wielkie dzięki. Dobranoc - odwróciła się do nowo poznanego bruneta i złożyła delikatnego całusa na jego policzku. W Severusie zakotłowało się ze złości.
- Idziemy! - warknął łapiąc ją za ramię i wyprowadzając z pomieszczenia.
- Au, Snape ty cholerny dupku, to boli - jęczała nauczycielka, zachowując się zupełnie jak dziecko.
Mężczyzna nie zwracając uwagi na te protesty zaprowadził kobietę wprost do jej wieży i dopiero tam spojrzał jej w oczy z zamiarem puszczenia. Kiedy zobaczył łzy bólu kręcące się w jej oku natychmiast odskoczył od czarownicy. Zdezorientowany przeczesał długie, splątane włosy ręką a Gryfonka na moment otworzyła szerzej oczy. Po chwili jednak potrząsnęła głową i odwróciła się w stronę drzwi. Sev nie chcąc stracić z oczu dziewczyny, którą jak musiał przyznać sam przed sobą naprawdę polubił w czasie lata.
- Hermiono, ja.. - zatrzymała się w pół kroku czekając na to, co powie mężczyzna. - chciałbym..
- Przeprosić? Proszę cię, daruj Sev.
- Sev? - przez chwile był zdziwony takim obrotem sprawy. Obrał jednak inną taktykę i zapytał - czy mógłbym wejść na herbatę? Z prądem?
- Nie za dużo alkoholu na dziś? Nie sądzę, by to był dobry pomysł.
- Tylko ćwiartka Hermiono.
- Hermiono? Od kiedy mówisz mi po imieniu?
- Zawsze mogę po nazwisku Granger.
- Och, cicho bądź. Wejdź.
Hermiona postanowiła wypić jeszcze kufel kremowego piwa i choć wiedziała, że nie jest to do końca dobry pomysł nie miała ochoty na przebywanie w towarzystwie Severusa w stanie trzeźwości a niestety, trzeźwiała. Przez większość czasu Czarnowłosy obserwował ciemnooką z widocznym zainteresowaniem. Speszona jego zachowaniem zapytała w końcu
- jestem brudna?
- Nie. Jesteś... zastanawiam się jak to możliwe, że ułożyłaś tę szopę, która zwykle gości na twojej głowie.
- Snape, czyżbyś prawił ukryty komplement?
Chwila wahania wystarczyła za odpowiedź.
- Chyba żartujesz Granger. Nie pochlebiaj sobie, brakuje ci do kobiety, której mógłbym prawić komplementy.
Miona uśmiechnęła się pod nosem. Po niecałych dziesięciu minutach poczuła się naprawdę zmęczona. W głowie szumiało jej od nadmiaru alkoholu a umysł podpowiadał, że jeśli nie położy się w przeciągu pięciu minut, zaśnie tak jak siedzi i nie wstanie do pracy, której przecież nie mogła odpuścić.
- Snape, nie obraź się ale jestem zmęczona.
- Ach tak, wszystko jasne. Cóż, będę się zbierać.
Granger odprowadziła go do drzwi i oparła się o framugę. Kiedy wychodził zatrzymała go jeszcze słowami
- Severusie... przeprosiny przyjęte.
Wszystko stało się w ułamku sekundy. Miona poczuła ciepły oddech na twarzy i poddała się mu bez oporów. Męska ręka Severusa objęła ją w talii i zanim zdążyła zorientować się co się dzieje, poczuła ciepłe i miękkie usta Mistrza Eliksirów na swoich. Wydawało jej się, że cały świat odpłynał wraz z tym niewinnym pocałunkiem. Błogość, szczęście, poczucie bezpieczeństwa. Ale przecież...
- Snape! - odepchnęła go od siebie ze złością. Przecież miała już swojego towarzysza. - wszystko zepsułeś. Jak zwykle! - trzasnęła drzwiami, zaszywając się w swoim dormitorium.
- Oczywiście, przekaż mu, że już idę.
Kiedy drzwi się zamknęły, kobieta nałożyła dość gruby, jesienny płaszcz z kapturem i opuściła wieżę. Po drodze natknęła się na Severusa, który otworzył usta, najwyraźniej mając coś ciekawego do powiedzenia, ale kobieta minęła go tylko, świetnie udając niesamowity pośpiech.
* * * Wieczorem * * *
Kiedy Miona odłożyła wszystkie torby z zakupami, a było ich naprawdę sporo miała ochotę tylko i wyłącznie na sen, którego nie dane jej było zaznać. Miała jeszcze dokładnie godzinę do spotkania towarzyskiego na które zgodziła się już jakiś czas temu. Cóż, Horacy nie próżnował - ostatnio minął mu zły humor i na powrót stał się duszą towarzystwa. Nauczyciele przyjęli to z ulgą, gdyż tracili już nadzieję, że do Hogwartu wróci ten wesoły, energiczny staruszek na miejsce smętnego starca.
Szybki prysznic zapewnił relaks i rozbudził kobietę. Wybrała liliową sukienkę i czerwone dodatki. Delikatny makijaż dopełniał całość, dając przyjemny kontrast i Miona zadowolona ze swojego odbicia w lustrze skierowała się do wyjścia.
Jakiś czas później zamroczona nowym trunkiem, którym poczęstowała ją Profesor Sprout kobieta śmiała się perliście z żartu, który opowiedał jeden z zagranicznych gości Slughorna. Snape obserwował ją z daleka i z niezadowoleniem kręcił głową, kiedy brązowowłosa sięgnęła po kolejny kieliszek, wypijając go w dość krótkim czasie jak na nią. Mówiąc szczerze, był zazdrosny. Chorobliwie zazdrosny o przystojnego bruneta, który bezwstydnie podrywał nauczycielkę i choć bardzo nie chciał się do tego przyznać, każdy na kogo warczał dzisiejszego wieczoru jak na dłoni widział, co się święci.
Kiedy około drugiej nad ranem dziewczyna wstała od stołu a towarzysz objał ja w talii proponując spacer, Czarnowłosy nie wytrzymał. Szybkim krokiem podszedł do byłej Gryfonki i powiedział z nutą złości w głosie
- Ja ją odprowadzę. Chodź Granger.
- Sev... Snape? - dziewczyna najwyraźniej nie zamierzała zwracać się do niego po imieniu. - nie ma mowy.
- Owszem, jest - złapał kobietę za rękę ciągnąc ją w stronę drzwi - Merlinie, ile ty wypiłaś. Jesteś w stanie iść sama? - uniósł brwi mając cichą nadzieję, że zaprzeczy.
- Nie potrzebuję twojej pomocy, wielkie dzięki. Dobranoc - odwróciła się do nowo poznanego bruneta i złożyła delikatnego całusa na jego policzku. W Severusie zakotłowało się ze złości.
- Idziemy! - warknął łapiąc ją za ramię i wyprowadzając z pomieszczenia.
- Au, Snape ty cholerny dupku, to boli - jęczała nauczycielka, zachowując się zupełnie jak dziecko.
Mężczyzna nie zwracając uwagi na te protesty zaprowadził kobietę wprost do jej wieży i dopiero tam spojrzał jej w oczy z zamiarem puszczenia. Kiedy zobaczył łzy bólu kręcące się w jej oku natychmiast odskoczył od czarownicy. Zdezorientowany przeczesał długie, splątane włosy ręką a Gryfonka na moment otworzyła szerzej oczy. Po chwili jednak potrząsnęła głową i odwróciła się w stronę drzwi. Sev nie chcąc stracić z oczu dziewczyny, którą jak musiał przyznać sam przed sobą naprawdę polubił w czasie lata.
- Hermiono, ja.. - zatrzymała się w pół kroku czekając na to, co powie mężczyzna. - chciałbym..
- Przeprosić? Proszę cię, daruj Sev.
- Sev? - przez chwile był zdziwony takim obrotem sprawy. Obrał jednak inną taktykę i zapytał - czy mógłbym wejść na herbatę? Z prądem?
- Nie za dużo alkoholu na dziś? Nie sądzę, by to był dobry pomysł.
- Tylko ćwiartka Hermiono.
- Hermiono? Od kiedy mówisz mi po imieniu?
- Zawsze mogę po nazwisku Granger.
- Och, cicho bądź. Wejdź.
Hermiona postanowiła wypić jeszcze kufel kremowego piwa i choć wiedziała, że nie jest to do końca dobry pomysł nie miała ochoty na przebywanie w towarzystwie Severusa w stanie trzeźwości a niestety, trzeźwiała. Przez większość czasu Czarnowłosy obserwował ciemnooką z widocznym zainteresowaniem. Speszona jego zachowaniem zapytała w końcu
- jestem brudna?
- Nie. Jesteś... zastanawiam się jak to możliwe, że ułożyłaś tę szopę, która zwykle gości na twojej głowie.
- Snape, czyżbyś prawił ukryty komplement?
Chwila wahania wystarczyła za odpowiedź.
- Chyba żartujesz Granger. Nie pochlebiaj sobie, brakuje ci do kobiety, której mógłbym prawić komplementy.
Miona uśmiechnęła się pod nosem. Po niecałych dziesięciu minutach poczuła się naprawdę zmęczona. W głowie szumiało jej od nadmiaru alkoholu a umysł podpowiadał, że jeśli nie położy się w przeciągu pięciu minut, zaśnie tak jak siedzi i nie wstanie do pracy, której przecież nie mogła odpuścić.
- Snape, nie obraź się ale jestem zmęczona.
- Ach tak, wszystko jasne. Cóż, będę się zbierać.
Granger odprowadziła go do drzwi i oparła się o framugę. Kiedy wychodził zatrzymała go jeszcze słowami
- Severusie... przeprosiny przyjęte.
Wszystko stało się w ułamku sekundy. Miona poczuła ciepły oddech na twarzy i poddała się mu bez oporów. Męska ręka Severusa objęła ją w talii i zanim zdążyła zorientować się co się dzieje, poczuła ciepłe i miękkie usta Mistrza Eliksirów na swoich. Wydawało jej się, że cały świat odpłynał wraz z tym niewinnym pocałunkiem. Błogość, szczęście, poczucie bezpieczeństwa. Ale przecież...
- Snape! - odepchnęła go od siebie ze złością. Przecież miała już swojego towarzysza. - wszystko zepsułeś. Jak zwykle! - trzasnęła drzwiami, zaszywając się w swoim dormitorium.
O Jezuniu <3
OdpowiedzUsuńJesteś kochana wiesz? :*
Dziękuję Ci bardzo za dedykację! <3
Rozdział przegenialny. Hm. Zakupy, zakupy, zakupy <3 Właśnie, czas najwyższy wybrać się na zakupy... :D
O Boziu, to było takie słooodkie, kiedy Severus był zadrosny, myhmyh *o* Kocham <3
I było buzi, tralalalala <3
Czekam z niecierpliwością na coś nowego!
Pozdrawiam i życzę weny
always
P.S. Nie cierpię Dramione, ale jeśli napiszesz coś o nich, to przeczytam ;)
P.S.2 Dawno cię u mnie nie było, od twojej ostatniej wizyty napisałam 4 nowe rozdziały :D Zechciałabyś wpaść? ^.^ http://snape-granger-inna-historia.blogspot.com/
Nie ma za co, sama przyjemność <3
UsuńHahaha też dzisiaj myślałam właśnie o zakupach :D
Jutro dodam kolejny rozdział, jest już gotowy ;3
Kochana byłam u Ciebie na blogu i śledzę wszystko na bieżąco ale przyznaje się bez bicia, że zapomniałam hasła, które mam w laptopie automatyczne, natomiast bloga śledzę w telefonie i niestety, nie miałam jak dodać komentarza z konta. Nadrobię za momencik! <3
Boże to jest świetne. Dodaj kolejny rozdział jak najszybciej ;-)
OdpowiedzUsuńNic tak nie poprawia humoru jak zakupy ;3
OdpowiedzUsuńBiedny Sev ... Dostal kosza.
Lece czytac rozdzial idealny <3
Zawsze cieszę się jak wariatka na pierwsze buzi xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział