- A więc? - portret Albusa koniecznie chciał wysłuchać wszystkich rewelacji na temat dziwnego zdarzenia z udziałem Hermiony Granger, którego świadkiem był nie kto inny jak Severus Snape.
- Albusie przecież już powiedziałem. Granger..
- Hermiona - poprawił go były dyrektor z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Przerywasz mi po raz kolejny! - rozjuszony Snape najwyraźniej tracąc cierpliwość przewrócił tylko oczami i prychnął - dobrze już dobrze! A więc jak już mówiłem, Hermiona załamana wypadkiem Weasleya wyprowadziła się z Nory, urywając kontakt ze WSZYSTKIMI znanymi jej dotąd osobami. - tu portret zacmokał wyrażając niezadowolenie z poczynań czarownicy - głupia dziewucha
- SEVERUSIE!
- Tak, tak wiem! Granger to znaczy Hermiona oczywiście - Mistrz eliksirów po raz kolejny przewrócił oczami - przestała używać magii. Zatrważająca głupota. To też kiedy u progu jej drzwi pojawił się demon, który przybrał postać byłego narzeczonego, głupiutka Granger nie domyśliła się, że coś jest nie tak! Oczywiście nie miała przy sobie różdżki bo po co by sprawdzać tak normalną przecież sytuacje - roześmiał się szyderczo - kretynka wpuściła tego..
- Ktoś musi cię w końcu nauczyć dobrych manier drogi chłopcze. Panna Granger to niewiarygodnie mądra czarownica, której życie zadało wiele bólu. Potrzebowała czasu, jak my wszyscy.
- Albusie czy my dzisiaj skończymy tę rozmowę? - Sev był na skraju i miał nieodparte wrażenie, że zaraz wybuchnie - wpuściła tego demona, który jak już wcześniej mówiłem, przedstawiał się jako sąsiad. Kiedy wpuściła go dobrowolnie naparł na głowę GRANGER i przeszukał, wywołał wszystkie bolesne wspomnienia z jej głowy. Była tak osłabiona, że wypiła eliksir zezwalający na swego rodzaju połączenie i zapomnienie o pewnych aspektach jej życia. Nie zbadałem jeszcze jak dokładnie miał działać ten mechanizm. Na razie opieram się wyłącznie na tym co powiedziała mi Hermiona. W każdym razie od momentu kiedy zażyła podany wywar jej głowa była jak mugolski komputer a demon był administratorem. Kiedy w moim mieszkaniu pojawiła się dziewczynka tak łudząco podobna do Lili Potter podejrzewałem, że coś jest nie tak.
- Udałeś się z tym do Alexandra?
- Oczywiście, że tak, masz mnie za głupca? Alexander nie miał dostatecznych dowodów aby zdemaskować dziewczynę, choć wyczuwał sam mrok bijący z jej osoby. Dobrze się ukrywała,a człowieczeństwo którego ślady zauważał Alex brała po prostu z głowy Granger. Okropne bóle głowy, niepokojąco podobne po prostu do zwykłej migreny wywoływane były pobieraniem energii przez tego stwora. Kiedy Granger zastała mnie i to coś - skrzywił się z odrazą nauczyciel - w nieco, hmm... dwuznacznej sytuacji - urwał a na bladych policzkach pojawiły się plamy na kształt rumieńców - zdenerwowana pobiegła do swojego mieszkania i wypiła całą butelkę wina, które jej podarowałem.
- Jak mniemam nie było to zwykłe wino? - Dumbledore spojrzał badawczo spod okularów połówek na przyjaciela.
- Jasne, że nie! Dodałem do niego berberys i uważyłem eliksir, który miał być spożywany stopniowo. Zbyt duża dawka w tym przypadku nie zaszkodziła, a jedynie ujawniła całą sytuację. Kiedy istota zorientowała się, że tajemnica została odkryta zniknęła zanim zdążyłem wrócić do mieszkania. Z tego co mówi Granger pozostawił ją po sobie nie kto inny jak Voldemort.
- To wiele wyjaśnia, ale i wiele pozostaje do wyjaśnienia. Mam nadzieję, że choć w nikłym stopniu zaopiekowałeś się panną Granger? Z pewnością była wstrząśnięta.
- A gdzie tam! Zasnąłem kiedy podałem jej specyfiki przywracające do zdrowia a kiedy się obudziłem cholernej gryfonki już nie było! Ale znalazła sobie pocieszyciela, bez obaw. Piszą o nich w gazetach - rzucił kartkę papieru na stół z wyraźną wściekłością i dopiero wtedy Albus mógł zauważyć, że ten skrawek pergaminu namiętnie gnieciony przez Severusa to po prostu wycinek z gazety. Przedstawiał uśmiechniętą od ucha do ucha Mionę i Hansa trzymających się za rękę przy wyjściu z hotelu. Mężczyzna szeptał czarownicy na ucho najwyraźniej przyjemne słówka a ta chichotała zasłaniając usta dłonią.
- Nie bądź na nią zły, Sev. - Dumbledore uważnie przyglądał się mężczyźnie i chyba zaczynał rozumieć, dlaczego ostatnio jest tak przybity - to nie jest długoterminowa znajomość.
- Słucham?! Co ty sugerujesz Albusie? Że ja i Granger.. Że ja jestem w Granger...
- Zauroczony? Że bardzo ją lubisz? Ależ tak.
- Postradałeś zmysły! Mieli racje, ty jesteś po prostu starym wariatem oprawionym w ramkę!
- Nie oszukasz siebie mój drogi.
- Skończ Albusie! Jedyną kobietą, która zdobyła moją sympatię była Lili Potter ale ona nie żyje a ty bardzo dobrze o tym wiesz!
Czarnowłosy trzasnął drzwiami i kiedy zdenerwowany prawie biegł do lochów wpadła na niego mała istotka z burzą loków na głowie.
- GRANG... LISA! - wrzasnął patrząc wściekle na piątoklasistkę z Gryfindoru. Jego zdenerwowaniu nie pomagał fakt, że prawie pomylił ją z Granger ze szkolnych lat - co ty sobie wyobrażasz dziewucho! Wiesz, która jest godzina?! Powiedz mi, no która?! - wrzeszczał wyładowując na niej swoją frustrację. On i Granger, też coś!
- Panie Profesorze - jąkała się dziewczyna nie patrząc na niego co denerwowało mężczyznę jeszcze bardziej - ja wiem, że..
- Doskonale, że wiesz! W takim razie wiesz również, że złamałaś punkt regulaminu szkolnego, za który odbiorę ci punkty i podaruje przemiły szlaban!
- Ale..
- Żadnego ale! Pięćdziesiąt punktów od Gryffindoru za próbę dyskutowania z nauczycielem i włóczenie się po korytarzach w nocy! Przez tydzień pojawiasz się w moim gabinecie o 18!
- Ale..
- POWIEDZIAŁEM ŻADNEGO ALE!
- Ona była u mnie Snape. Ma moje zezwolenie - odezwał się dobrze znany mężczyźnie głos Miony, teraz nauczycielki transmutacji w Hogwarcie. - pięćdziesiąt punktow dla Gryffindoru - powiedziała teraz i klepsydra domu gryfonów znowu wróciła na drugie miejsce w tabeli. Zaraz po Ślizgonach - nie odbieraj bezpodstawnie punktów w moim domu. - warknęła.
- Narażasz bezpieczeństwo uczniów Granger - wysyczał Sev mrużąc oczy co nie oznaczało przyjemnej pogawędki przy piwie kremowym.
- Lisa, idź już do dormitorium - kobieta uśmiechnęła się do uczennicy a ta czmychnęła niczym spłoszona mysz polna. - słucham..
- Jesteś nieodpowiedzialną, nieprzyjemną, mało inteligentą i żałosną smar..
- Smarkulą? Daruj sobie Snape. Jeśli masz mi coś do powiedzenia przejdź do rzeczy, chciałabym się wyspać.
- Ależ oczywiście, że mam! - nauczyciel doskoczył do niej i złapał ją za nadgarstki.
- Natychmiast mnie puść Snape!
- Chyba śnisz, kretynko! Najpierw uciekasz w wakacje bez słowa, później unikasz mnie przez cały tydzień - teraz przyciskał ją już do ściany.
- Ja unikam ciebie! Polemizowałabym, wszyscy mają wrażenie, że jest dokładnie na odwrót!
- Zamknij się, Granger! Zamknij się do cholery! Nigdy nie dasz sobie niczego powiedzieć, co?!
- Jasne, że nie! Nie takiemu nieznośnemu nietoperzowi z krzywym nochalem i tłustymi włosami SNAPE!
- Jak dziecko! - teraz nauczyciel eliksirów był już naprawdę porządnie wkurzony i zraniony słowami dziewczyny.. zaraz... zraniony? Spojrzał w brązowe oczy ciskające błyskawicami i opuścił rękę uwalniając kobietę z uścisku. Pochylił się nad nią a ona wtedy odepchnęła go tak, że ten nie zdążył złapać równowagi i zatoczył koło - DO JUTRA SNAPE!
Odeszła szybkim krokiem cała w nerwach.
Haha! <3 Albus, ty jasnowidzu jeden. No każdy idiota widzi, że oni są przesłodcy <3
OdpowiedzUsuńKurczę, już myślałam, że on ją pocałuje... Czemu mi to robisz? D:
Czekam z niecierpliwością na coś nowego :)
Weny
always
Aww *.*
OdpowiedzUsuńMiód i orzeszki <3 Cudny, wspaniały rozdział. Severusie Snape oficjalnie oznajmiam, że przepadłeś. Miłość Cię dopadła nietoperzu.
Lece czytać dalej <3